TWORZONE Z SERCEM, pasją i przyjemnością. W cieple domowego zacisza. Ręcznie. Wycinane, wydziergane, wyklejane. Jedyne w swoim rodzaju, niepowtarzalne. Specjalnie dla Ciebie lub kogoś Ci bliskiego. Jeżeli myślisz o czymś takim, napisz do mnie, a razem stworzymy wyjątkowy projekt... nadamy myślom realny wymiar, konkretny kształt i kolor...



środa, 17 października 2012

Zaproszenia na

urodzinki
pewnej ślicznej dziewczynki :)

Była już zapowiedź zimy,
były klimaty jesienne,
pora na wspomnienie lata.
Dzisiaj będzie więc
kolorowo, radośnie
i jak to u mnie często bywa - troszkę 
nietypowo w kształcie.




Pozdrawiam
i serdecznie dziękuję za komentarze!

PS. Dla odmiany, ciasteczek dzisiaj brak ;)

piątek, 12 października 2012

Ślubny drobiazg

w ciepłych jesiennych barwach,
okraszony nawet darami tejże pory roku ;)


 

Kształt kartki już znacie 
z moich poprzednich postów --> klik
Wydaje mi się, że mogę go nazwać "osobistym",
nigdzie jeszcze takiego nie widziałam...
a powstał na bazie podkładki pod piwo.
Cóż, żadnych magicznych urządzeń wycinających
nie posiadam, więc muszę sobie jakoś radzić ;)

Jesienny bonusik


A gdyby ktoś miał akurat 
ochotę na ciasteczko,
zapraszam.
Przebardzo maślane, z konfiturowym oczkiem,
przebardzo pyszne, chrupiące.
Idealne do gorącej herbatki malinowej.


Uwaga, uzależniają ;)

sobota, 6 października 2012

Zapowiedź zimy?

i wpis kulinarny.
Ponieważ ostatni post był dość ubogi w słowa,
dzisiaj poszaleję... :)

Punkt pierwszy. Kartka - pudełeczko.
Winter Garden, srebrny drucik
i skrzące dodatki - pierwsze skojarzenie - 
otulony mroźną mgiełką,
pogodny zimowy poranek.
Taki skarb od babci dla wnuczka.



 Na szczęście mamy jeszcze słoneczną jesień.



A radość, ciepło i wzruszenie na twarzy Zamawiającej
to dla mnie solidna dawka słońca na calutką zimę :)
PS. Miejsce na szeleszczący prezent pod płatkiem róży.

Punkt drugi. Zapraszam na deser.
 

Trochę "krwawa" bananowa stonoga.
Można by rzec - próba przed Halloween ;)
Małe łapki już czekają, żeby stworka pożreć...


Zrobiłam jeszcze "krwawe palce",
niestety daleko im do ideału.
Tzn. w trakcie formowania wyglądały świetnie,
ale po włożeniu do piekarnika, jak by to ładnie powiedzieć,
straciły swoją trójwymiarowość, czyli opadły.
 

Czyli efektu "strrasznych palców" brak :(
Natomiast efekt strrrasznie szybkiego znikania
w czeluściach wiadomych
(z powodu wybornego smaku, 
zwłaszcza końcówka z paznokietkiem),
odnotowany!
No cóż, nie zrażam się wcale,
na pewno spróbuję raz jeszcze.
 
 Ciszę się, że mimo mojej absencji,
jest jeszcze Ktoś, kto tutaj zagląda.

Pozdrawiam :)