czyli kolejny wpis z kolorem czerwonym (nie tylko) w tle,
czyli o miłości zimą:
tej wyszeptanej na uszko,
oraz tej zwyczajnej ale i najważniejszej - domowej.
Wersja bardzo kaloryczna i równie smaczna.
Polecam szczególnie wielbicielom cynamonu --> klik.
Serdecznie dziękuję za przemiłe przyjęcie zimowej metryczki :)
Przepięknie i przepysznie zapewne !
OdpowiedzUsuńTa wyszeptana na uszko jest najpiękniejsza :) Fantastycznie przedstawiłaś wszystkie odmiany miłości... Podziwiam Elwiro i zachwycam się...
OdpowiedzUsuńSłodko i romantycznie zarazem :)
OdpowiedzUsuńTwoje odmiany miłości urzekają. A ta wypowiedziana na uszko cudna. :)
OdpowiedzUsuńWytwornie, wyśmienicie i słodko, a to z miłości, którą wkładasz w każdą ze swoich prac :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie i wzruszająco :) a ciasteczka jak zwykle do pozazdroszczenia :)
OdpowiedzUsuńNo masz, ale wybór:))) I ciężko się zdecydowac która ta naj;)) Zdecydowanie za duży wybór;)
OdpowiedzUsuńŚliczne, prześliczne, cudowne prace. Słodkości z pewnością cieszą nie tylko oczy ale i podniebienia :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
cudeńka...nie wiem co piękniejsze czy karteczki czy słodkości...ach smakowicie:)
OdpowiedzUsuńObie wersje walentynek urocze :-))) Zdecydowanie bliżej przyjrzałabym się z chęcią tym wyczytanym między wierszami i tym domowym ;-)))
OdpowiedzUsuńfantastyczne karteczki
OdpowiedzUsuń