ubrana w barwną radosną kompozycję,
dla pewnej uśmiechniętej Starszej Pani z pasmanterii,
która zdradziła mi pewien sekret :)
Jak miło jest spotykać na swojej drodze
życzliwych ludzi...
od razu w sercu robi się cieplej,
a listopadowa szaruga znika natychmiast!
No tak, zamiast zajmować się produkcją świąteczną,
szaleje wiosennie.
W dodatku na biurku marudzi jesień,
że ona to też by już chciała zaistnieć w blogowym świecie...
i jeszcze jeden całkiem nowy projekt,
ale o tym po weekendzie.
A teraz info dla Kini,
przepis na te ciasteczka
znajdziesz tutaj --> klik
Dojrzały banan, trochę masła... odrobinę pracy
(ciasto robi się praktycznie samo ;))
i już można chrupać pyszności o wspaniałym aromacie,
nazwane przez mojego synka "poduszkowcami".
Rośnie mi w domu mały łasuch ;)
Serdecznie dziękuję za przemiłe komentarze,
jeżeli nie macie dość,
zapraszam wkrótce!
Cudna zawieszka, radosna i kolorowa:)ciastka prezentują się smakowicie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło:)